Pokazywanie postów oznaczonych etykietą piwa zagraniczne. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą piwa zagraniczne. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Pilsner Urquell - czteropak z kuflem we Fresh Marketach



Pilsner Urquell
Piwo w stylu pils, dolnej fermentacji, pasteryzowane
Producent: Browar Prazdroj (dystrybucja Kompania Piwowarska)
Ekstrakt 11,8%, Alk. 4,4% obj.
Cena: 4-5 zł

W sobotę wybrałem się do lokalnego Fresh Marketu, bo zabrakło w domu chrzanu <wtf>. Chrzan na szczęście był. Była też promocja na Pilsnera - przy zakupie czteropaku puszek (20 zł) dostawało się fajny pękaty kufelek. Nie wiem, czy to jest jakaś ogólnopolska promocja, czy działanie lokalne. Ale jeżeli ktoś chce taki kufelek, to pewnie powinien się pośpieszyć. Nie mniej jednak, przy okazji kufelka miałem też cztery puszki Pilsnera, więc warto było go opisać.

Pilsner Urquell'a nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Jest to produkt Kompanii Piwowarskiej warzony w Czechach. Zdecydowanie jest dużo lepszy niż pozostałe koncerniaki, a to ze względu na mocne nachmielenie i goryczkę. Goryczka ta jednak nie jest męcząca - nie zalega, a raczej przyjemnie zachęca do kolejnych łyków. Może rozczarowywać natomiast zapach - kojarzący się jednak z koncerniakami - oraz piana - na początku gęsta, ale też o dużych bąbelkach, które szybko pękają niwelując pianę do zera.

Niestety, za charakter inny niż koncernowe lagery musimy też dodatkowo zapłacić, a przy tym poziomie cen trudno jest konkurować Pilsnerowi z piwami rzemieślniczymi.

Ocena: 3,5/5


piątek, 26 lipca 2013

Asahi Super Dry z Asahi Breweries Ltd.

Asahi Super Dry
Piwo w stylu jasny lager, dolnej fermentacji, pasteryzowane
Licencja: Asahi Breweries Ltd.
Ekstrakt nie podano, alkohol 5,0% obj.
Cena: 6zł

Gryglas

O japońskich piwach wiem niewiele, najbardziej japońskim piwem jakie do tej pory piłem była Oto Mata IPA z Pinty ;). Z zaciekawieniem zatem spojrzałem ostatnio na Asahi na półce w monopolowym - przywieźli z Japonii, można wypić. I tu pierwsze rozczarowanie, piwo na nasz rynek warzone jest gdzieś w Czechach. Z tego co podają na stronie, najprawdopodobniej w Browarze Staropramen w Pradze, ale "według tradycyjnego japońskiego przepisu".

Jak z tą tradycyją? Oryginalny browar Asahi w Japonii został założony w 1889 w Osace i nazywał się Ōsaka Bakushu Kaisha. Asahi Super Dry został wprowadzony na rynek w 1987 i od raz stało się hitem sprzedażowym. Stąd wniosek, że musi być z niego strasznie bezsmakowy sikacz, skoro smakuje wszystkim.

Opakowanie wygląda na krzyżówkę standardowego koncernowego lagera z japońskim alfabetem, z daleka łapie klienta orientalnymi znaczkami, czyli trochę nabijanie w butelkę. I to wcale nie tanią butelkę, bo 6zł za 0,33l to prawie piwa kolaborantów z Widawy.


Przelewam do szkła, piana dziurawi się szybciej niż gdyby nasłano na nią doborowy oddział wojowników ninja. Kolor bardzo jasny, piwo klarowne jak kryształ.

Nad smakiem i zapachem nie ma się co rozpisywać. Bardzo lekki jasny lager, ale plus, że nie wyczuwam żadnych niedociągnięć. Jest bardzo wodnite, lekkie i bezsmakowe. Dobrze schłodzone w upalny dzień można bardzo szybko wypić i równie szybko o nim zapomnieć.

Ocena: 2,5/5

Nie dajcie się nabić w butelkę. Jeżeli będziecie w Japonii to oryginalnego można się napić, ale to w zasadzie Budweiser z Kraju Kwitnącej Wiśni, więc po co? Nie odrzuca, ale jest prawie bez smaku. A cena 6zł za 0,33l tego piwa to rozbój w biały dzień. Chcecie coś lekkiego i kojarzącego się ryżem? Weźcie w sklepie zamiast Asahi Super Dry Książęce Jasne Ryżowe.

piątek, 5 kwietnia 2013

Kult browaru Krinica z Białorusi

Ekstrakt 12%, alk. 4,5%
Piwo jasne, pszeniczne, pasteryzowane

Cena: ok 3,50 zł

Jaco

Będąc w Tesco natknąłem się na piwo pszeniczne Kult, wyprodukowane w browarze w Mińsku na Białorusi. Zgodnie z zasadą "Aa coo taam, spróbuję", postanowiłem spróbować.

Kult jest dosyć mocno gazowany, po otwarciu z butelki zaczęła wychodzić piana. W rezultacie też dosyć trudno się je przelewa do szklanki (na kilka razy). Piana jest wysoka, ale dosyć szybko opada. Wydaje mi się, że na dnie nie było drożdży, a więc też piwo jest dosyć klarowne jak na pszeniczniaki. Zapach właściwy dla piw pszenicznych - charakterystycznie kwaśnawy.

W smaku piwo Kult jest orzeźwiające i lekkie, trochę rozwodnione. Pije się przyjemnie, ale jest to piwo pszeniczne, więc oczywiście jest też dosyć kwaśne i po dłuższym czasie męczy. Według mnie Kult jest bardzo przyzwoity, ale też i nie jest jakoś przesadnie tani - ot przeciętniak za przeciętną cenę. Można spróbować, ale chyba nie do delektowania się.

Ocena: 3/5




sobota, 30 marca 2013

Paulaner Salvator


W związku z końcem Wielkiego Postu postanowiliśmy przetestować piwo, które zakonnikom z browaru Paulaner służyło za "pełny posiłek" w trakcie postów (przynajmniej tak twierdzi oficjalna strona Paulanera). Po przejrzeniu kilku dodatkowych źródeł, okazuje się, że browaru nie założyli, jak myślą wszyscy Paulini, a Bracia św Franciszka z Paoli. I właśnie prawdopodobnie od miasta we Włoszech, a nie od Paulinów pochodzi nazwa tego browaru. W 1799 po fali sekularyzacji, browar przeszedł w ręce państwa, po czym w 1806 browar wydzierżawił go Franz Xaver Zacherl. Zaczął on warzyć Salvatora według receptury mnichów. To od Salvatora, a nie od piw pszenicznych zaczęła się historia bawarskiego browaru.

Paulaner Salvator dosyć niedawno pojawił się na polskim rynku (przynajmniej pierwszy raz udało nam się go ostatnio zdobyć). Salvatora raczej nie sprowadzała Grupa Żywiec, która zajmuje się dystrybucją wizena i dunkela w Polsce (nie mają go oficjalnie w ofercie, poza tym jest w zużytej butelce zwrotnej). Jednak nawiasem mówiąc, trochę przeszkadza nam niedawna zmiana butelek jasnego Paulanera z 0,5 na 0,4l. Trochę jest to, dosłownie, nabijanie ludzi w butelkę, natomiast cena prawie się nie zmieniła.  Niby mniejsza butelka pozwala na raczenie się piwem, wypuścili do niego szklanki 0,4l, które jakiś czas temu można było dostać do zakupionych kilku piw, itp. Nie mniej jednak Jaco dał się złapać nieświadomie na mniejszą butelkę Paulanera i stwierdził, że drugi raz w mniejszej butelce go nie kupi.

Salvator to doppel bock dolnej fermentacji. Koźlak dubeltowy, więc teoretycznie powinno być w nim więcej koźlaka w koźlaku. Tak słodowe piwo faktycznie może zastąpić solidny węglowodanowy posiłek :)

Piwo typu doppel bock (koźlak dubeltowy)
Ekstrakt: 18,3, alkohol: 7,9% alk. obj.
Cena: ok 7,50 zł


Po przelaniu do pokala piana jest dość obfita, ale szybko robią się w niej dziury i dość szybko opada do bardzo skromnego kożuszka. Piwo ma bardzo ładny, miedziany kolor.




Gryglas

W zapachu dominują przede wszystkim intensywne nuty słodowo-karmelowe, czuć też lekko suszoną śliwkę. Chmielu w zasadzie nie czuć, ale jest to koźlak, więc jakiejś przesadnej goryczki nie ma się co spodziewać.

W smaku piwo jest bardzo zrównoważone, słodkie, ale nie zapychające jak większość koźlaków. Goryczka nie jest specjalnie wysoka, ale i tak jak na koźlaka dość wyczuwalna. Piwo jest zadziwiająco pijalne jak na jego woltaż. Piwo dopiero pod koniec picia jest lekko zapychające.

Bardzo dobry koźlak, intensywny, ale nie przesadzony jak na doppel bocka. Raczej do sączenia niż do popijania kilku na raz. Myślę, że do niego wrócę. Chętnie bym sprawdził też, jak znosi upływ czasu po odleżakowaniu. Jest dość drogi, ale można się szarpnąć od czasu do czasu żeby zobaczyć jak smakuje piwo, które zaczęło historię Browaru Paulaner.

Ocena: 4/5


Jaco

Salvator na zapach łagodny, czuć może trochę chmiel. W smaku też jest delikatny. Ani za słodki, ani za gorzki. Po łyku w ustach pozostaje delikatna goryczka. Jest to piwo dosyć łagodne jak na koźlaka. Przy pierwszych łykach nie czuć też alkoholu, mimo dosyć dużej mocy piwa. Na początku pije się dobrze.

Jednak po wypiciu połowy szklanki goryczka staje się jakby bardziej odczuwalna, a pod koniec dosyć trudno ją znieść beż dłuższych przerw. Po wypiciu całej butelki pozostaje pewien niesmak.

Ocena: 3,5/5 

niedziela, 17 marca 2013

Guinness Original

St. Patrick's Day nie powinien się obyć bez irlandzkiego piwa. A cóż może bardziej kojarzyć się z Irlandią niż Guinness. Pomimo, że oryginalnie faktycznie było warzone tylko w Irlandii, obecnie jest produkowane w prawie 60 krajach na świecie, dostępne ponad w 100. My w Polsce mamy akurat to szczęście, że Grupa Żywiec sprowadza dostępnego u nas Guinnessa z Irlandii (podobno i ciekawe jak długo to potrwa zanim zaczną rozlewać je u nas :)).

Pomimo tego, że uwielbiamy pianę na puszkowym Guinnessie, powwstającą dzięki azotowemu widżetowi (ta kuleczka która kołacze się w puszce), to postanowiliśmy przetestować piwo, które jest bardziej zbliżone do oryginalnego przepisu Arthura Guinnessa. Niestety nie udało nam się zdobyć na szybko Extra Stoutu ani Foreign Extra Stoutu (nie są importowane przez Grupę Żywiec), więc wybór padł na Guinnessa Original.


Piwo ciemne typu stout.
Składniki zawiera wodę, słód jęczmienny, prażony słód jęczmienny oraz chmiel.
Ekstrakt 12,3%, alk. 5% alk. obj.
Cena: ok 4,50 zł (z okazji St. Patrick's Day Alma miała promocję za 3,99zł)




Guinness ma kolor czarny, prawie nieprzezroczysty. Original z butelki ma wysoką pianę, która jednak jest bardzo rzadka i szybko opada. Nie ma nic wspólnego z podbudowywaną azotem ikoniczną pianą z wersji kranowej lub puszkowej.



Jaco

Zapach jest słodki, z lekką nutką chmielu. Jak dłużej i dokładniej powąchamy, to wyczujemy też słód karmelizowany.

W smaku Guinness Original jest dosyć gorzki (jak to stout). Czuć wyraźnie aromaty chmielowe. Po kilku łykach poczujemy też lekką słodycz oraz kwaśność ze słodu karmelizowanego. Smak jest jednak dosyć delikatny. Wydaje mi się też, że w Guinnessie czuć bardzo charakterystyczny aromat (być może ten jęczmień prażony), który nawet w piwie z butelki przywodzi mi na myśl tego Guinnessa sprzedawanego w pubach w Dublinie.


Kto nie próbował Guinnessa na pewno powinien spróbować. Jednak z drugiej strony jest to piwo chyba trochę za bardzo komercyjne i dosyć drogie. Myślę, jednak, że smak piw eksportowanych - dostępnych w Polsce w butelkach czy puszkach, nijak się ma do smaku Guinnessa z kija w samym Dublinie. Guinness Original wydaje się mało charakterystyczne, trochę jakby 'cienkie'. No i w przypadku butelek nie ma efektu kremowej piany z azotu, jak przy Guinnessie z kija czy z puszki. Osobiście wolę sięgnąć po inne stouty (dorobiliśmy się w Polsce ostatnio kilku ciekawych nowości), niż po Guinnessa.


Ocena: 4,0/5


Gryglas

W zapachu dominują nuty palonego słodu, lekko wyczuwalny jest też chmiel. W smaku palona goryczka, dość wyraźna, przechodzi w kwaskowy posmak. Piwo jest dość pijalne (nie aż tak jak drought), ale jeżeli chciałbym się napić stoutu, to wybrałbym coś bardziej wyrazistego. Guinness widać, że jest produkowany tak, żeby smakował jak największej ilości ludzi.

Jeżeli nie piliście to warto napić się, żeby wiedzieć jak smakuje tradycyjny Guinness. Jeżeli natomiast Wam zasmakuje, jest u nas na rynku dużo więcej ciekawych stoutów.


Ocena: 3,5/5


Oryginalny przepis zapisany przez Arthura Guinnessa - muzeum i fabryka w Dublinie


piątek, 15 marca 2013

Primator Double 24%

Piwo ciemne wyprodukowane przez browar Primator w Republice Czeskiej
W składzie oprócz słodów jęczmiennych jest też słód pszeniczny oraz cukier
Ekstrakt 24%, alk. 10,5%
Cena: ok 6,00 zł

Jaco

Primator 24% to piwo smakiem i wyglądem zbliżone do portera bałtyckiego, jednak obecność słodu pszenicznego powoduje, że nie może być zakwalifikowane do tego gatunku. Nie mniej jednak, podobnie jak portery Primator Double ma kolor czarny, mało przezroczysty. Piana jest gęsta, ale dosyć szybko opada prawie do zera. Zapach jest delikatny, mało wyczuwalny, może z lekką nutką słodów palonych.

W smaku Primator 24% jest bardzo treściwy, co może już oczywiście sugerować wysoki poziom ekstraktu. Przy pierwszym łyku czujemy głównie słodycz, później dochodzi lekka goryczka i smak palonego słodu. Na początku właściwie nie czuć alkoholu. Wydaje mi się, że ta słodycz niweluje procenty. Dopiero po kilku łykach słód palony i alkohol stają się bardziej wyczuwalne i jak w porterach, po kilku łykach pod rząd piwo staje się ciężkie do picia.

Primator Double jest dobrym piwem, szczególnie polecam dla osób, które lubią tego typu trunki. Właściwie bez czytania etykiety większość zakwalifikowała by pewnie Primatora do porterów. Ja nie czułem znaczącej różnicy. Jak każdy porter jest to piwo raczej do powolnego delektowania się, ale z pewnością jest warte polecenia.

Ocena: 4/5



niedziela, 10 marca 2013

Fraoch Heather Ale

Gryglas

Przy okazji wizyty w moim osiedlowym sklepie piwnym (tym lepiej zaopatrzonym) moją uwagę przyciągnęło piwo o wyraźnie celtyckim projekcie etykiety. Jako fan wszystkiego co jest w wersji bardziej mrocznej, gotycko-celtyckiej (tak jak "zdun to taka bardziej mroczna, gotycko-celtycka wersja kafelkarza") dałem się uwieść i zakupiłem. Tanio nie było, ponad 10zł. Ale ok, za celtyckiego ale'a możemy zaryzykować.

I od razu kilka niespodzianek po przeczytaniu etykiety w domu. Co prawda było na etykiecie napisane wielkimi wołami 'HEATHER ALE', ale nie przypuszczałem, że będzie zupełnie bez chmielu. Faktycznie zanim przyjęło się używanie chmielu w browarnictwie, głównie dzięki Bawarskiemu Reinheitsgebot, do produkcji piwa używano przeróżnych mieszanek ziół, również okazuje się wrzosu i woskownicy europejskiej (o której istnieniu przed napisaniem tego tekstu pojęcia nie miałem ;]).

Druga ciekawostka to to, że jest to najstarszy styl ale ważony na świecie.
Było warzone już około 2000 B.C. przez Piktów (którzy do końca celtami nie byli) na terenach dzisiejszej Szkocji. Podobno piwo z dodatkiem wcześniej wspomnianej woskownicy było warzone na wyspach brytyjskich do XVIII wieku. Z dużą więc dawką prawdopodobieństwa można stwierdzić, że William Wallace pomiędzy pokazywaniem gołych tyłków armii angielskiej, a spuszczaniem im solidnego wpier... yyyy, pokazywaniem im gdzie raki zimują, mógł popijać ze swoim wojskiem właśnie ale przyprawiany woskownicą i wrzosem. Niesamowicie podjarany taką dawką historii Szkocji w jednym piwie, spodziewałem się doznań mocno epickich.

Co do reszty parametrów to:
Gatunek: Scottish Ale
Browar: William Bros. Brewing Co.
Ekstraktu nie podano, 5,0% alk. obj.
Słody: British Pale Ale, Cara Malt i pszeniczny
Dodatkowo: wrzos i woskownica europejska
Cena: ok 10,50 zł



Po przelaniu do szklanki pokazuje się bardzo przeciętna piana, która jednak towarzyszy nam przez całą wysokość słupa cieczy.

Kolor bursztynowy, piwo jest lekko opalizujące.


Może to być trochę wynikiem rozpieszczania mojego nosa przez amerykańskie chmiele, ale piwo ma dość nijaki zapach. Bardzo lekko słodowy z wyczuwalną nutką ziołową.  Szczerze, nie mam pojęcia jak pachnie ani wrzos ani woskownica europejska, ale najwidoczniej w połączeniu pachną właśnie tak jak Fraoch.

W smaku jest dość lekkie, ale nie wodniste. Pije się przyjemnie, jest raczej wytrawne niż słodkie. Goryczka jest dość dziwna - na początku niewyczuwalna, później atakuje dość solidnie i pozostaje na dłużej. Jest zupełnie inna niż chmielowa. I znów ciężko orzec czy to zasługa wrzosu, czy woskownicy.

Piwo jest ciekawe, głównie z uwagi na brak chmielu, ale w żaden sposób nie jest bardziej mroczną, gotycko-celtycką wersją normalnego ale. Żadnych ekstremalnych doznań Wam ono nie dostarczy. Za tą kasę spokojnie można napić się od braci William czegoś ciekawszego, chociażby 7 żyraf, które niedługo u nas przetestujemy. Natomiast narzekać nie można, jest to nadal bardzo dobry ale.

Gdybyście chcieli spróbować Fraocha, to piwo jest dostępne w Łodzi w The Eclipse Inn.

Ocena: 3,5/5

Jaco

Z okazji przelotu słynnego asteroidy 2012 AD 14 Gryglas poczęstował nas niespodzianką ze Szkocji, chociaż kupioną w osiedlowym sklepiku. Całe szczęście, że poczęstował, bo zapłacił za piwo ponad 10 zł :/ Heather Ale ma dosyć mocny chmielowy zapach, charakterystyczny dla piw typu ale (chociaż Gryglas twierdzi, że to zapach wrzosu). W smaku dosyć treściwe, o wyczuwalnej goryczce, lekko kwaśnawe. Pije się dobrze do samego końca, chociaż pod koniec goryczka staje się bardziej wyraźna.

Heather Ale to piwo smaczne, ale dosyć drogie. Według mnie nie warte swojej ceny.

Ocena: 3,5/5 

niedziela, 3 marca 2013

Stephans Bräu ciemne

Piwo ciemne, sprzedawane w Kauflandzie, produkowane prze browar Eichbaum z Niemiec
Ekstrakt 11,3%, alk. 4,8%
Cena: ok 2,40 zł

Jaco

Na tapetę biorę kolejne piwo z hipermarketów - tym razem produkt z Kauflandu - piwo ciemne o nazwie Stephans Bräu z Niemiec. Puszka nawet ciekawa, kojarzy się może trochę z treściwym porterem. Samo piwo też bardzo ciemne - czarne prawie nieprzezroczyste. Piana gęsta i wysoka, opadając osadza się na ściankach. Zapach słodki i trochę jakby kwaśnawy.

Ciemny Stephans na początku ma smak jednak mało wyrazisty, chyba lekko rozwodniony. Czuć przede wszystkim kwaśność i posmak słodu palonego. Niby pije się dobrze, ale oczekiwałbym więcej charakteru po piwie ciemnym (i wyglądzie puszki ;]). Dopiero pod koniec kufla smak wydaje się być mocniejszy. Wtedy też coraz bardziej dominuje słód palony.

Podsumowując - mam mieszane uczucia odnośnie tego piwa. Smak niby ok, cena niska - można się napić od czasu do czasu, chociaż chyba wolałbym kupić Gniewosza lub Noteckie Ciemne, albo spróbować coś droższego.

Ocena: 2,5/5




piątek, 22 lutego 2013

Ambrosius Free (bezalkoholowe)



Piwo bezalkoholowe, dostępne jedynie w marketach Kaufland
Alkohol: max 0,5%

Cena: ok 1,50 zł


Jaco

Zdarzają się sytuacje, gdy mamy ochotę na piwo, a nie chcemy lub nie możemy pić alkoholu. Wtedy przydają się piwa bezalkoholowe. Niestety wybór tych piw jest niewielki. Najłatwiej dostać Lecha Free. W lepszych sklepach możemy kupić Bavarię lub Skalaka. Ja natomiast niedawno natrafiłem na Ambrosiusa. Jest to marka browarów Van Pur sprzedawana tylko w marketach Kaufland.

Wbrew negatywnej opinii na temat piw bezalkoholowych, lubię mieć zapas kilku puszek Ambrosiusa w lodówce. Ambrosius po nalaniu do szklanki w wyglądzie praktycznie nie odbiega od innych piw jasnych. W zapachu czuć delikatne nutki chmielu i ryżu (piwo go zawiera). Piana jest gęsta, opada szybko, ale nie szybciej niż w piwach z alkoholem.

Ambrosius ma delikatny smak. Czuć w nim lekką goryczkę oraz słodycz i posmak wspomnianego wcześniej ryżu. Jednak piwo nie jest za słodkie. Spokojnie można wypić całą puszkę i sięgnąć po następną bez zemdlenia. Niektórzy mogą twierdzić, że w smaku jest trochę za "cienkie". Może sprawiać wrażenie rozwodnionego. No ale przecież to piwo bezalkoholowe, nie oczekujmy "gęstości" portera. Uważam, że jest to piwo idealne (jak na bezalkoholowe) zarówno do wypicia jednej, dwóch puszek w domu, jak i do wypicia kilku puszek pod rząd w ciepły dzień nad jeziorem.

Ocena: 4/5 



środa, 6 lutego 2013

Obolon Aksamitne

Ekstrakt: 14%, alkohol: 5,3%
Cena: ok 4,50 zł
W składzie słód jasny i karmelowy

Jaco

Obolony to jedne z moich ulubionych piw. Szczególnie Obolon Biały i właśnie ten ciemny - nazwany Aksamitnym. Jest to piwo lekkie o delikatnym smaku. Pijąc Obolona nie czujemy alkoholu. W smaku czuć natomiast nutkę palonego słodu, ale nie jest on tak mocny jak w porterach. Po jednym łyku mam ochotę wziąć następny. Piwo nie nudzi się do samego końca butelki. Doskonałe zarówno na powolne popijanie, jak i letnie gaszenie pragnienia.

Ocena: 5/5




 
Blog jest wyłącznie dla osób pełnoletnich. Czy masz skończone 18 lat?

TAK NIE
Oceń blog